Pełna automatyzacja

Japończycy. Kochają. Automaty.

Kropka.

W Japonii dosłownie na każdym kroku można trafić na różnego rodzaju maszyny, sprzedające wszystko co się da. Często rzeczy zupełnie nieoczywiste.

Spacerując i zwiedzając Kraj Wiśni miałem naprawdę niezły ubaw, zaglądając do mijanych co chwilę automatów i sprawdzając, jakie niespodzianki tym razem w sobie kryją. Trochę tego było!

Zresztą – nie wierzcie mi na słowo. O tym jest ten post.

Pamiętaj by się nie odwodnić!

Automaty z napojami to zdecydowanie najczęściej spotykany rodzaj maszyn sprzedażowych na japońskich ulicach. Można je znaleźć wszędzie, często co kilkadziesiąt metrów, równie często – w większych skupiskach po kilka sztuk. Oferują pełen przekrój napojów: od wody, soków (winogronowe – pycha! 🍇😋), Coca-Coli czy kawy (najczęściej na zimno), przez kilka gatunków japońskiej herbaty – matcha, oi ocha, herbata jaśminowa czy napar z prażonego ryżu, który smakuje nieco jak nasza kawa zbożowa – aż po opcje znacznie bardziej szalone, jak na przykład bardzo tam popularny napój Calpis:


Calpis Soda Melonowa to orzeźwiający, słodziutki napój powstały w wyniku połączenia koncentratu wytworzonego z naturalnej fermentacji bakterii kwasu mlekowego z melonową sodą i lodami waniliowymi

– opis ze strony japoniacentralna.pl
 

Wyobrażacie sobie taką kombinację?

Różnorodność opcji do wyboru może przyprawić o zawrót głowy i testuje moje zdolności podejmowania decyzji. Który przedziwny smak spróbować tym razem? Wypić coś sprawdzonego, czy wybrać taki napój, jakiego jeszcze nie widziałem?

Wśród automatowych puszek można znaleźć na przykład różne płynne desery:

Bez problemu znajdzie się dedykowana puszka na wyczekiwaną chwilę relaksu, albo wręcz przeciwnie – napój energetyczny, który doda skrzydeł:

W niektórych maszynach można znaleźć nawet “opcje wegetariańskie” 😅 :

Każdy mijany automat wydawał się w jakiś sposób inny od wszystkich wcześniej. Najciekawsze swoimi zdobieniami i grafiką nawiązywały do danej lokalizacji:

Kioto, przy Fushimi-Inari – świątyni tysiąca bram Tori i ich lisich strażników

Jedzenie

Kiedy już przyzwyczaiłem się do wszechobecnych automatów z napojami, natrafiłem na coś, co przenosi maszynowe szaleństwo na zupełnie inny poziom. Niepozorna, obok czerwonej maszyny Coca-Cola, kryła się druga: z jedzeniem! Nie odważyłem się spróbować. Ale od czasu tego znaleziska przyglądałem się japońskim automatom z jeszcze większą uwagą i zawsze aparatem w pogotowiu.

Dla tych którzy obiad już zjedli, ale lubią poprawić czymś słodkim, znalazłem także automaty ze słodyczami: watą cukrową, lodami czy ciastkami Calorie Mate.

Calorie Mate to dla mnie zresztą ewenement. Pierwszy raz przeczytałem o nich chyba już w samolocie w drodze do mojej pierwszej Japonii w 2015 roku, w świetnej książce Marcina Bruczkowskiego “Bezsenność w Tokio“. Polecam! Książkę przede wszystkim – ale spróbować “jedzenia dla kosmonautów” też, bo te kruche ciasteczka są wzbogacone o witaminy, mikroelementy i inne fajerwerki.

Zdarza się też, że w automacie zamawia się jedzenie w restauracjach fast food. Okazuje się to zresztą całkiem proste i bardzo praktyczne, pomaga bowiem uniknąć pomyłek i – nomen omen: automatycznie – przełamuje barierę językową.

Z mojego doświadczenia i obserwacji: niewielu Japończyków mówi po angielsku. Niektórzy znają kilka kluczowych słów, co uratowało mnie zresztą w pewnym miejscu bez angielskiego menu. Podążyłem za radą z kolejnej świetnej książki, którą zabrałem ze sobą tym razem: “Blondynka w Japonii” Beaty Pawlikowskiej. Złożyłem zamówienie jednym słowem: “fish?”. Wymiana uśmiechów i ciepłe jedzenie kilka minut później przed nosem. Piękno w prostocie. 100% Japonia.

Tylko dla dorosłych?

W mnogości maszyn z napojami trafiają się i takie z napojami tylko dla dorosłych. W automatach widziałem wiele rodzajów lokalnego piwa, “one cup sake” – wino ryżowe w plastikowym kubku z nakrętką, gotowe drinki, nawet szklane butelki.

Nie widziałem za to żadnej metody weryfikacji wieku.

Twierdzisz że masz ukończone 20? Możesz kupować.

Przy zakupie alkoholu w sklepie za to: skierowany w moją stronę ekran wyświetlał pytanie o granicę wieku 20 lat, sprzedawca wskazywał właściwy przycisk, potem ja musiałem dopełnić formalności. Zawsze. Ani razu kasjer nie kliknął za mnie 🙃

Zawsze przy zakupach pada też sakramentalne pytanie o plastikową torbę – nawet kiedy podczas kasowania zaczynałem już pakować zakupy do plecaka. Japońskie procedury są w końcu po to, żeby ich przestrzegać.


💡 Według japońskiego prawa, osoba pełnoletnia która ukończyła 18 lat, może: głosować w wyborach, prowadzić samochód, wziąć ślub, a także korzystać z popularnych maszyn hazardowych pachinko.
Nie może jednak kupić alkoholu – dostępnego dopiero od 20 roku życia.
 

Tylko dla dzieci?

Skoro istnieją automaty tylko dla dorosłych, to muszą przecież być również takie tylko dla dzieci, prawda? Otóż… Tak i nie 😉

Na dworcach i w turystycznych miejscach trafiają się maszyny z kolekcjonerskimi zabawkami. Zdają się naprawdę przyciągać całkiem sporo młodych osób. Rzadko widziałem przy nich jednak dzieci. Znacznie częściej nastolatków i studentów – przynajmniej na moje niewprawne oko. Podobna grupa wiekowa dominuje także w tutejszych, niewiarygodnie wprost głośnych salonach gier.

Znaleziska

Wśród automatowych znalezisk trafiają się czasem takie z zupełnie innej ligi. Baterie-paluszki w starej, zardzewiałej maszynie z napisem National. Spakowane w plastikowe kapsułki perły z Kioto, wycenione na 1000 jenów czyli (dziś) 29 zł. Wiele zaskakujących i zadziwiających zabawek, w tym miniatury japońskich pociągów, lokalnego jedzenia, postaci z gier, komiksów (manga) i bajek (anime).

Przed zakupem jednej z nich nie udało mi się zresztą powstrzymać 😅

What’s your Reaction?
+1
0
+1
0
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Posted

in

by

Tags:

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *