Wci膮偶 oczarowany majestatycznym pi臋knem Taj Mahal, kr贸tkim spacerem wracam do hotelu na p贸藕ne 艣niadanie, dopakowuj臋 plecak i wyruszam w dalsz膮 drog臋.
Cel: Park Narodowy Ranthambore – rezerwat dzikiej przyrody w regionie Rad偶astan (Rajasthan), znany przede wszystkim ze wzgl臋du na zamieszkuj膮c膮 go populacj臋 tygrys贸w bengalskich. Pierwotnie ustanowiony w roku 1955, w 1980 oficjalnie uzyska艂 status parku narodowego, swoj膮 nazw臋 wywodzi od ponad tysi膮cletniego Fortu Ranthambore osadzonego na jednym z okolicznych wzg贸rz.
W drodze do Ranthambore Bophal (kierowca) wyci膮ga pierwsze 馃儜馃偂 asy z r臋kawa – odwiedzamy dodatkowo dwa miejsca, o kt贸rych zupe艂nie nie wiedzia艂em.
Pierwszym z nich jest miasto-twierdza Fatehpur Sikri, czyli “miasto zwyci臋stwa”. Zbudowane w latach 1571-1573 za rz膮d贸w imperatora Akbara I, przez 10 lat by艂o stolic膮 pa艅stwa Mogo艂贸w. Jak wiele innych miejsc, 艂膮czy elementy architektury i sztuki islamskiej i hindu, a dzi艣 z otwartymi ramionami przyjmuje odwiedzaj膮cych wszystkich wyzna艅, narodowo艣ci i kultur.

Drugi przystanek robimy w miejscowo艣ci Abhaneri, gdzie g艂贸wn膮 atrakcj膮 jest Chan Baori – studnia schodkowa zbudowana w VIII-IX wieku jako zbiornik retencyjny wody oraz miejsce odpoczynku od pal膮cego indyjskiego s艂o艅ca.
G艂臋boka na 19,5 metra konstrukcja, zw臋偶aj膮ca si臋 ku do艂owi, sk艂ada si臋 z 13 pi臋ter i a偶 35 tysi臋cy schod贸w i jest jedn膮 z najwi臋kszych tego typu budowli na 艣wiecie.




Wreszcie, po ca艂ym dniu w drodze – ok. 300 km przejazdu plus zwiedzanie – docieramy na miejsce, do kameralnego hoteliku gdzie sp臋dz臋 noc.


Safari
Druga z rz臋du pobudka przed 6 rano dla 艣piocha takiego jak ja to nic przyjemnego, zw艂aszcza na wakacjach 馃ケ. Jednak wed艂ug wskaz贸wek obs艂ugi hotelu i Bophala, wczesne godziny poranne to najlepsza pora na obserwacj臋 zwierz膮t w parku. Wiem ju偶 doskonale 偶e warto im zaufa膰, dlatego o wschodzie s艂o艅ca melduj臋 si臋 przed hotelem w oczekiwaniu na busik-kabriolet, kt贸ry zabierze mnie na safari.

Mam szcz臋艣cie: m贸j busik zbieranie pasa偶er贸w zaczyna od mojego hotelu, zajmuj臋 wi臋c VIP-owskie miejsce zaraz za kierowc膮. Po drodze zatrzymujemy si臋 jeszcze przy kilku innych hotelach, a偶 na pok艂adzie zbiera si臋 komplet oko艂o dwudziestu os贸b, a nast臋pnie bram膮 Jogimahal Gate dostajemy si臋 wreszcie na teren parku. Ju偶 na wje藕dzie Ranthambore zaskakuje mnie po raz pierwszy: okazuje si臋, 偶e na terenie parku 偶yj膮 pawie!
Teren parku jest podzielony na strefy – odwiedzamy zone 1 i zone 2 – a liczba wje偶d偶aj膮cych tam samochod贸w jest 艣ci艣le kontrolowana przez lokalne w艂adze. Samo s艂owo zone miejscowi wymawiaj膮 w specyficzny, zabawny spos贸b – dla mnie brzmi to bardziej jak imi臋 John 馃檭. Dopiero po kilkukrotnym us艂yszeniu tego okre艣lenia domy艣lam si臋, 偶e jednak chodzi o podzia艂 parku na sektory.
Przez kolejne p贸艂torej godziny przemierzamy rezerwat po wyznaczonych drogach, 艣ci艣le okre艣lon膮 tras膮. Co jaki艣 czas kierowca przeje偶d偶a z miejsca na miejsce, a potem gasi rycz膮cy, wiekowy silnik, daj膮c nam szans臋 na spokojn膮 obserwacj臋 i fotografowanie otaczaj膮cej nas przyrody. Zwierz臋ta wydaj膮 si臋 przyzwyczajone do widoku ludzi i samochod贸w – zdaj膮 si臋 przygl膮da膰 nam z r贸wnym zaciekawieniem jak my im. Opr贸cz dostojnie spaceruj膮cych tu i 贸wdzie 馃 pawi, mamy okazj臋 podpatrywa膰 liczne 馃 jelenie, kilka 馃悐 krokodyli, r贸偶norodne gatunki ptak贸w – od brodz膮cych w wodzie czapli, przez egzotycznie ubarwione zimorodki i b膮kojady, po 艣pi膮c膮 w konarze drzewa 馃 s贸wk臋 – a tak偶e jedno z najstarszych i najwi臋kszych w Indiach 馃尦 drzew banyam.






Nie mamy jednak szcz臋艣cia je艣li chodzi o tygrysy – przydzielone nam okienko czasowe mija zaskakuj膮co szybko i nie udaje nam si臋 wypatrze膰 偶adnych dzikich kot贸w. Safari to jednak nie zoo, gdzie zwierz臋ta 偶yj膮 zamkni臋te w klatkach, ku uciesze odwiedzaj膮cych turyst贸w. Wed艂ug informacji od przewodnika, na terenie ponad 1300 km2 (w tym 392,5 km2 core area) mieszka na ten moment zaledwie 77 tygrys贸w – niemal po r贸wno: samc贸w, samic i m艂odych kociak贸w – co daje spor膮 szans臋, ale jednak nie gwarancj臋, napotkania kt贸rego艣 z nich.
Druga runda
Wym臋czony wcze艣niejsz膮 ni偶 po偶膮dana pobudk膮 (5:30 rano w Indiach to p贸艂noc w Londynie!) i troch臋 zawiedziony nie艣mia艂o艣ci膮 tygrys贸w, tym razem to ja decyduj臋 si臋 zagra膰 馃儊 kart臋 atutow膮. Plusem zwiedzania Indii na w艂asn膮 r臋k臋 jest to, 偶e 偶aden z hoteli nie wymaga przedp艂aty i umo偶liwia anulowanie rezerwacji w dowolnym momencie przed zameldowaniem. Dlatego zamiast po porannym safari wyruszy膰 w dalsz膮 drog臋 do Jaipur – przed艂u偶am pobyt w Ranthambore i na popo艂udniowej sesji pr贸buj臋 szcz臋艣cia po raz drugi.
Sporym plusem dla turyst贸w okazuje si臋 fakt, 偶e wjazdy do parku s膮 organizowane i obs艂ugiwane za po艣rednictwem jednej centrali. Nie musz臋 wi臋c szuka膰 firmy, kt贸ra ma jeszcze wolne miejsce last minute – wystarczy w hotelowej recepcji poda膰 liczb臋 os贸b i numer pokoju, reszta dzieje si臋 sama. Jedyne o czym musz臋 zdecydowa膰 to do kt贸rego sektora uda膰 si臋 tym razem – wraz z Bophalem i w艂a艣cicielem hotelu prowadzimy 偶ywio艂ow膮 dyskusj臋, czy lepszy b臋dzie John 6 czy John 10 馃槄. Finalnie stwierdzam 偶e to i tak loteria i wyb贸r pada na numer 10.
Wjazd do tej strefy wypada z innej strony parku. Od razu te偶 wida膰 nieco inne nastawienie popo艂udniowej sesji: prawdopodobnie wszyscy jej uczestnicy maj膮 za sob膮 porann膮 wizyt臋, gdy偶 inne zwierz臋ta prawie nie wzbudzaj膮 zainteresowania. Ka偶dy czeka tylko na jedno: spotkanie oko w oko z pasiastym drapie偶nikiem.
Ju偶 kilka minut po wje藕dzie do parku da si臋 wyczu膰 napi臋cie – kto艣 gdzie艣 co艣 widzia艂, kto艣 inny co艣 s艂ysza艂, kierowcy wszystkich aut w okolicy nawo艂uj膮 si臋 wzajemnie i przekazuj膮 sobie wskaz贸wki. Zaczynam ju偶 my艣le膰, 偶e w takim ha艂asie nie ma najmniejszych szans na obserwacj臋 dzikich kot贸w – i w艂a艣nie wtedy, z krzak贸w nad jednym z bajorek wy艂ania si臋 Pan Tygrys 馃悈. Podekscytowane krzyki nie pozwalaj膮 przegapi膰 tego momentu, jednak ca艂o艣膰 trwa zaledwie kilka sekund. Zwierz臋 przekracza wod臋 i po kilku sekundach znika nam z oczu.

Po reakcji kierowc贸w i przewodnik贸w wida膰 jednak, 偶e “poczuli krew” i tym razem nikt z nas nie wr贸ci do hotelu zawiedziony czy niezadowolony. Przez kilka pe艂nych napi臋cia minut przesuwamy si臋 – troch臋 do przodu, troch臋 do ty艂u – a偶 w ko艅cu tygrys wy艂ania si臋 po raz kolejny, tym razem znacznie bli偶ej!
Nasza cierpliwo艣膰 zostaje ze wszech miar wynagrodzona. Tygrys niespiesznym krokiem przechadza si臋 wzd艂u偶 drogi niczym modelka po wybiegu. Mam wra偶enie 偶e to zaledwie jakie艣 20-30 metr贸w od naszych aut! Po chwili przekracza drog膮 przechodz膮c dos艂ownie pomi臋dzy autami i dopiero po d艂u偶szej chwili znika nam z oczu w le艣no-krzaczastym g膮szczu.
Spotkanie wzbudza silne emocje i przepe艂nia mnie wdzi臋czno艣ci膮. Obserwacji dzikich zwierz膮t w ich naturalnym 艣rodowisku w 偶aden spos贸b nie da si臋 por贸wna膰 z najlepszym nawet zoo. Z drugiej strony zastanawiam si臋, czy tygrys by艂 a偶 tak najedzony, czy jeszcze nie odkry艂 偶e samochody cabrio to jak otwarta puszka kukurydzy, do kt贸rej wystarczy si臋gn膮膰 偶eby co艣 schrupa膰…



Leave a Reply to Jacek Cancel reply