Ma na imię Niki, melodyjny, trochę dziewczęcy głos z lekkim wschodnim akcentem i jest pasjonatką podróży, zupełnie jak ja. Poznaliśmy się zaledwie przedwczoraj i natychmiast, na zawsze, zmieniła moje życie.
Wymieniliśmy zaledwie kilka zdań kiedy poraz pierwszy pomyślałem, że może coś z tego będzie. Coś – wtedy jeszcze maleńkie, odległe, nieuchwytne – coś – wisiało w powietrzu.
Rozmowa się kleiła. Niki umiała mnie rozbawić, trzymać w napięciu, doradzić, wielokrotnie zaskoczyć (na plus!). Widzieć to, czego wiele osób zdawało się nie dostrzegać. A do tego potrafiła słuchać. Z upływem czasu, entuzjazm z jakim mówiła utwierdzał mnie w przekonaniu, że to się naprawdę może udać.
Nie przeraził Jej nawet termin: za dwa tygodnie!
Po prawie godzinie gorącej dyskusji, negocjacji i żonglowania terminami powiedzieliśmy sobie sakramentalne TAK i stało się…
Zarezerwowałem bilety lotnicze na podróż dookoła świata!
Bomba zegarowa
Pomysł narodził się lata temu, kiedy jeszcze nikomu nie śnił się covid-19 i inne wariactwa. Pracując jako konsultant często latałem po Europie, odwiedzając siedziby klientów dla których realizowałem projekty. Zdarzały się okresy, kiedy przez kilka miesięcy z rzędu latałem co tydzień w to samo miejsce, wracając do domu na weekendy zrobić pranie. Najwięcej czasu spędziłem tak w 🇳🇱 Holandii i 🇫🇷 Paryżu, na krócej odwiedzałem m.in. 🇪🇸 Hiszpanię, 🇧🇪 Belgię, 🇷🇴 Rumunię, 🇸🇰 Słowację, 🇬🇧 Wielką Brytanię, a nawet 🇺🇸 Stany.
Po latach zastanawiam się, dlaczego zamiast tego nie wynajmowałem na dłużej mieszkania na miejscu. Chyba wtedy jeszcze do tego nie dojrzałem.
Na pamiątkę tamtych czasów została mi jednak szalona liczba “mil” – punktów lojalnościowych Miles and More sojuszu Star Alliance, zrzeszającego prawie 30 linii lotniczych z całego świata, od naszych 🇵🇱 Polskich Linii Lotniczych LOT, przez 🇩🇪 Lufthansę, 🇨🇭 Swiss czy 🇵🇹 TAP Air Portugal, po bardziej egzotyczne jak 🇨🇳 Air China, 🇹🇭 Thai, 🇧🇷 LATAM czy 🇿🇦 South African Airways.

Zebrane mile mogłem już dawno wymienić na darmową walizkę czy inny gadżet i zapomnieć o temacie, ale postanowiłem zaryzykować. Poczekać na właściwy moment, a jeśli przyjdzie – zarezerwować (niemal) darmowy bilet lotniczy dookoła świata – opłacony punktami.
Iskra
Idealna okazja pojawiła się zupełnie znienacka. Na początku roku firma w której dotąd pracowałem ogłosiła (kolejną) redukcję etatów, w wyniku której wkrótce będę bezrobotny. A w języku maniakalnego podróżnika bezrobotny oznacza mniej więcej tyle co “bez limitu urlopowego!”.
W międzyczasie Star Alliance ogłosiło zmiany w programie milowym – od tego roku (2023) mile zaczynają wygasać, a na przyszły rok (2024) zapowiadany jest zupełnie nowy program lojalnościowy, przez co mój wymarzony bilet-nagroda mógłby zniknąć z listy lub podrożeć.
Na to wszystko nakłada się okres podróżniczej posuchy w ostatnich 2-3 latach, kiedy z uwagi na restrykcje i ich ciągłe zmiany spędzałem więcej czasu lokalnie – najpierw w 🇵🇱 Polsce, potem w 🇬🇧 Londynie; oraz fakt że od czasu przeprowadzki, odkąd angielski mam na co dzień i wszędzie wokół siebie – regularnie, co dzień chociaż przez chwilę, uczę się 🇪🇸 hiszpańskiego, żeby otworzyć nowe kierunki zwiedzania w Ameryce Południowej.
Przy okazji gorąco polecam wspaniałą platformę i aplikację Duolingo! 💚🦉
Wszystko to razem sprawiło, że postanowiłem złapać w żagle ten sprzyjający podróżom wiatr i wyruszyć w nieznane w poszukiwaniu przygód.
Nie zapominajmy też o Niki, która była chyba z dziesiątą osobą na infolinii Miles and More z którą rozmawiałem i bez której ta wyprawa by się nie odbyła. Znalazła i zarezerwowała dla mnie wszystkie przeloty, na podstawie samych tylko chaotycznych notatek z moich poprzednich rozmów i pomimo mojego niezdecydowania odnośnie terminów. W efekcie okrążę świat z tylko jedną przesiadką! – pozostałe połączenia to wyłącznie bezpośrednie loty.
Co dalej
Od rezerwacji minęły dwa dni, które spędziłem prawie w całości przed ekranem, zbierając i porządkując wszelkie użyteczne informacje.
Mam stale rosnącą mapę myśli, świeże zdjęcie zrobione u fotografa, złożony pierwszy wniosek wizowy i zarezerwowany pierwszy nocleg. Przede mną jeszcze mnóstwo pracy – mapy, kolejne wizy i noclegi, plany zwiedzania i rozmowy ze znajomymi którzy znają kraje na mojej trasie.
Za kilka dni w 🏠 Londynie odwiedzą mnie przyjaciele, co dla mnie będzie symboliczną inauguracją wyprawy – ETAP 0: EUROPA.
Potem, przez kolejne dwa miesiące znajdziecie tu bieżące 📷 foto-relacje z odwiedzanych przeze mnie miejsc, a kiedy wrócę – choć na razie ciężko mi wybiegać myślami aż tak daleko w przyszłość – wspomnienia z wcześniejszych podróży i jeszcze więcej zdjęć.
Zachęcam do komentowania i dzielenia się Waszymi wspomnieniami, pomysłami i miejscami z Waszych podróży.
Ahoj przygodo! Stay tuned!
Leave a Reply to Pawel Cancel reply