― autor nieznany / dyskusyjny
We have not inherited the world from our ancestors.
We have borrowed it from our children.
Cytat ten doskonale oddaje ducha Nowej Zelandii i stosunek tamtejszych ludzi do dbania o to co “nasze”, wspólne. Pojawia się nawet w samolotach Air New Zealand, w filmie wyświetlanym w ramach instrukcji bezpieczeństwa! Latałem z nimi 4 razy
i za każdym razem robił na mnie spore wrażenie – polecam rzucić okiem:
Świat byłby dużo lepszym miejscem, gdyby więcej ludzi myślało w ten sposób…
Be a good kiwi! 🥝😎
Kiwi?
Słowo “kiwi” w Nowej Zelandii ma przynajmniej trzy znaczenia:
- Znany w Polsce owoc o brązowej, włochatej skórce 🥝.
- Jego mniej popularna nazwa to “agrest chiński” – roślina ta rośnie bowiem dziko w Chinach, a jej owoce są tam spożywane od dawna.
- Szerszą popularność zyskał w XX wieku, odkąd zaczął być uprawiany właśnie w Nowej Zelandii i eksportowany w różne zakątki świata.
- Na wyspie spotkałem jego trzy odmiany: popularne u nas kiwi zielone, ale również kiwi złote i czerwone.
- Nowa Zelandia jest drugim po Chinach największym producentem kiwi (dane FAOSTAT z 2020 roku, za: Wikipedia PL).
- Ptak-nielot, zamieszkujący wyłącznie Nową Zelandię, jeden z symboli wyspy.
Gdybym miał do czegoś go porównać, powiedziałbym że to mieszanka:- kury domowej – z uwagi na zbliżony rozmiar i podobne nogi
- gołębia – podobnie jak one, kiwi ruszają głową żeby chodzić 😂
- strusia lub pingwina – nielotów posiadających szczątkowe skrzydła.
- Nowozelandczycy mówią tak sami o sobie.
Określenie to przylgnęło do nich w czasie I Wojny Światowej i przyjęło się na tyle, że do dziś mieszkańcy wyspy często i dumnie nazywają siebie “Kiwi(s)”.


Wredne kangury! 🦘
Wallaby, czyli bliski krewny kangura – podobny, choć znacznie mniejszy. Gatunek pochodzi z Australii i Nowej Gwinei, do Nowej Zelandii sprowadzony w XIX wieku. Dziś jest tam traktowany jako szkodnik i zagrożenie dla lokalnego ekosystemu.
W czasie moich podróży żadnego wallaby nie spotkałem, z czego chyba powinienem się cieszyć. Widziałem bowiem przy drogach wiele znaków, nawołujących do zgłaszania spotkań z tymi torbaczami, a nawet ich śladów.
Znak drogowy “report wallabies” zobaczycie na przykład w tym artykule,
a więcej informacji na ten temat i zdjęcia obu występujących w NZ podgatunków znajdziecie między innymi na stronie www jednego z tamtejszych ministerstw.
Kraina mlekiem i miodem płynąca. Dosłownie!
Jeżdżąc po drogach Nowej Zelandii często miałem wrażenie, że więcej tam owiec i krów niż ludzi. Jak się okazało po sprawdzeniu danych statystycznych – słusznie!
Według informacji urzędu EHINZ, Environmental Health Intelligence New Zealand, w ostatnich 15-20 latach pogłowie zwierząt hodowlanych w kraju systematycznie się zmniejsza, głównie ze względu na liczebność owiec – spadła z nieco ponad
40 milionów w 2006 roku, do “zaledwie” 26 milionów w roku 2020. W tym samym okresie liczba krów utrzymuje się na względnie stałym poziomie około 10 milionów, przy czym osobne dane wykazuje się dla krów “mięsnych” i “mlecznych”.
W rekordowym pod tym względem regionie Manawatū-Whanganui, na każdy km2 terenów rolniczych przypada… nieco ponad 400 zwierząt hodowlanych!
Przy czym tereny rolnicze zajmują około 64% ogólnej powierzchni tego obszaru.
Dla porównania, kraj zamieszkuje łącznie 5,123 miliona osób (2021), w tym:
- 1,657 mln w samym tylko Auckland
- tylko 422 tysiące w stolicy – Wellington!
- około 1,2 miliona łącznie na całej Wyspie Południowej
Konsekwencje takiego stanu rzeczy są dwojakiego rodzaju.
Z jednej strony, w NZ bez problemu można zjeść wysokiej jakości stek czy hamburgera – z moich obserwacji jedne z najpopularniejszych dań w kraju. Wszechobecne jest także mleko i jego przetwory – jogurty, sery czy lody.
Z drugiej strony, cytując informacje dla podróżnych strony gov.pl o Nowej Zelandii:
Nad Nową Zelandią znajduje się dziura ozonowa, co sprawia,
że oddziaływanie promieni słonecznych jest bardziej intensywne (o 40%) niż w Europie. Zaleca się stosowanie odpowiednich środków do ochrony przed ich działaniem.
Dzieje się tak nawet pomimo faktu, że Nowa Zelandia jest uważana za jeden z krajów z najczystszym powietrzem na świecie, a ponad 80% energii elektrycznej uzyskiwane jest ze źródeł odnawialnych! Może to stanowić dowód / przykład na teorie stawiane przez film Cowspiracy o szkodliwym wpływie masowej hodowli zwierząt na środowisko. Dla zainteresowanych – film można obejrzeć w serwisie Netflix, a jednym z jego producentów jest sam Leonardo DiCaprio!
Miód manuka
Pochodzący głównie z Australii i Nowej Zelandii, miód manuka jest dziś uważany za najzdrowszy miód na świecie. Ceniony z uwagi na prozdrowotne właściwości, stosowany jest w przemyśle spożywczym oraz do produkcji licznych kosmetyków.
Jednak co ciekawe, przez większość XX wieku drzewka manuka były powszechnie uważane za… chwast! – głównie z uwagi na wysoką inwazyjność i produkcję dużej liczby lekkich, łatwo przenoszonych nasion.
Dzisiejszą popularność miód manuka zawdzięcza w dużej mierze jednej osobie.
Bill Floyd, specjalista od marketingu, zatrudniony przez Narodowe Stowarzyszenie Pszczelarzy Nowej Zelandii (National Beekeepers’ Association of New Zealand),
na początku lat 90-tych idealnie wyczuł moment rosnącej w USA popularności medycyny alternatywnej i zdrowego trybu życia – dając początek nowej modzie, która z czasem zyskała wielu zwolenników, jak choćby aktorka Gwyneth Paltrow czy tenisista Novak Djokovic.
Urunga i putanga
Przed podróżą, Nową Zelandię wyobrażałem sobie jako kraj całkowicie i wyłącznie angielskojęzyczny. Już pierwszego dnia, na lotnisku i w centrum Auckland, spotkała mnie w związku z tym spora niespodzianka: całe mnóstwo napisów było dwujęzycznych, oprócz angielskiego dodatkowo po maorysku! Najbardziej rozbawiły mnie maoryskie słówka określające wejście i wyjście albo – jak na zdjęciu poniżej – wjazd i wyjazd (z parkingu):

Inne popularne słowa i zwroty w języku maori to między innymi:
- kia ora (wymawiane bardziej “kiora”) – uniwersalne maoryskie pozdrowienie; zależnie od kontekstu może oznaczać:
- hello, good morning – cześć i dzień dobry (raczej nieformalne)
- good luck – powodzenia
- take care – bądź ostrożny, dbaj o siebie
- haere mai – jak angielskie welcome, np. “witamy w Nowej Zelandii”
- bardzo często spotykane na wejściu do atrakcji, parków narodowych itp.
- bardzo często spotykane na wejściu do atrakcji, parków narodowych itp.
- Aotearoa – czyli Nowa Zelandia; tłumaczone na kilka sposobów, np.:
- ao – 🇬🇧 ‘cloud’, ‘dawn’, ‘daytime’ or ‘world’
+ tea – 🇬🇧 ‘white’, ‘clear’ or ‘bright’ +
+ roa – 🇬🇧 ‘long’
= ‘long white cloud’, często ‘the land of the long white cloud’;
czyli w wolnym tłumaczeniu: ziemia pod wielką białą chmurą ☁️🏞️ - Aotea – nazwa własna jednego z legendarnych migracyjnych canoe, którymi maorysi przybyli na nowozelandzkie wyspy
+ roa czyli długi (jak powyżej)
- ao – 🇬🇧 ‘cloud’, ‘dawn’, ‘daytime’ or ‘world’
- waka rererangi – samolot, a dosłownie: “canoe na niebie”
- pojawia się m.in. w pokładowym filmie Air New Zealand (powyżej)
Jak doczytałem później, w kraju funkcjonują aż trzy języki urzędowe:
- angielski – wymową przypominający ten w Australii i w mojej ocenie trudny
- maoryski – język rdzennej ludności, ustanowiony urzędowym w 1987 roku; według oficjalnych statystyk zaledwie około 186 tysięcy osób deklaruje możliwość przeprowadzenia codziennej konwersacji po maorysku,
w tym jedynie około 50 tysięcy osób zna język dobrze lub bardzo dobrze - nowozelandzki język migowy – ustanowiony urzędowym w 2006 roku
Nazwy geograficzne
Nazwy największych miast NZ brzmią typowo po angielsku: Auckland, Wellington, Hamilton, Chirstchurch czy Queenstown. Okazuje się jednak, że każda z nich ma swój lokalny, maoryski odpowiednik. I tak na przykład [źródło]:
- Auckland to: Tāmaki Makaurau
- Hamilton – Kirikiriroa
- Wellington – Te Whanganui-a-Tara
- Christchurch – Ōtautahi, czy
- Dunedin – Ōtepoti
Oprócz tego jednak, wiele miejsc zachowało jedynie maoryskie nazwy. Na mapie znajdziecie na przykład miasteczko i jezioro Rotorua, a niedaleko także jeziora: Rotoiti, Rotokakahi, Rotomahana czy Rerewhakaaitu; doliny Waimangu czy Waikite oraz jaskinię Waitomo; nieco dalej – jeziora: Wānaka, Wakatipu, Pukaki, Tarawera, Taupo, Tekapo; górę Tongariro – niedaleko miasteczka Turangi i jeziora Rotoaira; miasteczka Marketu i Matata na wybrzeżu, czy Matamata zaraz obok Hobbitonu.
Najwyższy szczyt kraju to Aoraki / Mount Cook, filmowa Samotna Góra z Hobbita. Słynna jest także góra Ngauruhoe, czyli z kolei Góra Przeznaczenia z Władcy Pierścieni, miejsce gdzie Frodo w towarzystwie Sama niósł Pierścień Władzy.
Wszystkie te nazwy przyprawiały mnie o zawrót głowy 😵💫
Największą wpadkę zaliczyłem, rozmawiając z moim gospodarzem w Rotorua, kiedy zapytał co widziałem i gdzie wybieram się dalej. Odpowiedziałem w stylu:
“do tej doliny wulkanicznej, Wai… Wai… nie pamiętam 😂”. (Waimangu, głąbie!)
Trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystkie te nazwy brzmią BARDZO podobnie. Wydawało mi się również, że pewne litery pojawiają się znacznie częściej niż inne. Co oczywiście postanowiłem sprawdzić 🧐
MAORYSKI Alfabet
A, E, H, I, K, M, N, O, P, R, T, U, W, Ng, Wh 🔚 – i tyle! Wszystkie samogłoski mają wersję “krótką” i “długą”, oznaczaną kreską nad literą: ā, ē, ī, ō, ū. [źródło]
Łącznie to zaledwie 13 liter plus 2 dwuznaki czy głoski (ng i wh).
W moim odczuciu jednak – życia turysty to nie ułatwia. Wręcz przeciwnie. 🤯
“Odkrycie” Nowej Zelandii
Według dzisiejszych szacunków, pierwsi osadnicy z Polinezyjskich wysp, przodkowie dzisiejszych Maorysów, dotarli do Nowej Zelandii w XIII wieku.
To jakieś 200-300 lat zanim Europejczycy choćby zobaczyli Pacyfik!
Pierwsza udokumentowana wyprawa która dotarła do brzegów Aotearoa to okręt flagowy Heemskerck i transportowiec Zeehaen, dowodzone przez holenderskiego kapitana Abela Tasmana. Tak, to ten sam na cześć którego do dziś mamy wyspę Tasmanię, diabły tasmańskie czy lodowiec Tasmana w samej Nowej Zelandii.
Jego wizyta nie przebiegła jednak pomyślnie – podczas próby zejścia na ląd doszło do krwawego starcia z lokalną ludnością, w wyniku którego desant powrócił na macierzyste okręty. Tym samym Tasman jako pierwszy napotkał Maorysów, ale nigdy nie postawił nogi na nowozelandzkiej ziemi.
Krótko potem, holenderski twórca map nazwał tę ziemię: Nieuw Zeeland, czyli z niderlandzkiego “nowa ziemia na morzu”, której to nazwy używamy do dziś.
Co nie udało się holendrom stało się udziałem anglików, kiedy 8 października 1769 pułkownik James Cook jako pierwszy europejczyk postawił nogę na nowym lądzie. Kpt Cook naszkicował dokładne mapy kraju oraz opisał rdzenną ludność Māori.
Cuda na niebie
Słońce ☀️
Pierwsze z dziwnych zjawisk na niebie zaobserwowałem w mieście, w środku dnia. Generalnie nie zdarza mi się zgubić, zwłaszcza kiedy mogę chociaż raz spojrzeć na swój cel i trasę na mapie. Pewnego razu w Auckland miałem przed sobą krótki spacer w kierunku północnym. Nie zastanawiając się wiele odwróciłem się więc plecami do słońca i raźnym krokiem ruszyłem przed siebie.
Jakież było moje zaskoczenie, kiedy po pewnym czasie zorientowałem się, że zmierzam w przeciwnym niż trzeba kierunku! Z czasem rozgryzłem tę zagadkę:
skoro jestem na półkuli południowej, to słońce inaczej przesuwa się po niebie. Wstaje na wschodzie “jak u nas”, ale potem wędruje “w lewo”, zataczając krąg wschód-północ-zachód! Po chwili zastanowienia zupełnie logiczne, ale do czasu tej chwili namysłu – całkowicie zaskakujące!
Warto o tym pamiętać gdyby przyszło Wam kupować dom tak daleko od Polski. Najbardziej pożądaną jest tam unikana u nas ekspozycja północna (okna, balkon). Natomiast okna od strony południowej zawsze będą przed słońcem schowane!
Księżyc 🌖
Dawno temu, chyba jeszcze w czasopiśmie Kaczor Donald (pamiętacie?) trafiłem na mnemotechnikę pomagającą zapamiętać, w jakiej fazie znajduje się księżyc. Gazeta podpowiadała: kształt litery D oznacza “Dobiera”, kształt litery C – “Cofa”. Jeśli więc lewa strona księżycowej tarczy jest ciemna – za kilka dni należy spodziewać się pełni. Analogicznie ciemna strona prawa to zbliżający się nów.
Zasady zapamiętane w dzieciństwie nie sprawdzają się jednak w odległych zakątkach świata. W Nowej Zelandii zaobserwowałem dokładnie odwrotną zależność: księżyc “C” stopniowo rósł, a następnie kurczył się do kształtu “D”.
Jeszcze ciekawiej ma się sprawa w strefach równikowych. Tam księżyc układa się raczej w kształt liter “U” i “n”. Przykładowo w Indiach czy Chile (kolejny przystanek po Nowej Zelandii – ale 🤫) zdarzyło mi się obserwować taki oto widok:

Gwiazdy ✨
Przy powierzchni niewiele mniejszej od powierzchni Polski i niemal ośmiokrotnie mniejszej populacji, Nowa Zelandia stanowi doskonałe miejsce do obserwacji nocnego nieba i gwiazd. Niewielka liczba dużych miast i relatywnie duże odległości między nimi powodują bardzo małe “zanieczyszczenie światłem”. Połacie niemal bezludnego terenu oferują świetne lokalizacje dla miłośników zadzierania głowy w poszukiwaniu konstelacji. Chociaż, według Tomka, nawet z jego domu w Wellington bez problemu można obserwować Drogę Mleczną!
Leave a Reply to Paweł. Cancel reply